Spotykam ludzi, którzy się wstydzą. Nie tego, że zrobili coś złego. Tego, że zrobili coś dobrego. Począwszy od uczniów, którzy wstydzą się porządnie uczyć i zachowywać, po dorosłych, którzy ukrywają przed innymi, że komuś pomagają, nikogo nie wykorzystują, porządnie pracują. Wielu mieszkańców naszych domów jest dołowanych przez cwaniaków, którzy wykpiwają rzetelność i uczciwość. Może by jakaś akcja/ nie znoszę akcyjności/ i koszulki z napisem: “staram się być przyzwoity” albo: “uczciwość jest cool.” Ale to nie takie proste, mimo, że żyjemy w demokracji. Każda chwila wymaga od nas wyboru. A pokus się namnożyło. I nacisków też. To ryzykowne być wiernym zasadom. Inaczej niż w czasach komunizmu, ale czasami bardzo.
Załatwić sobie coś, czy na to zapracować? Tylko jak wszyscy zechcą załatwiać to kto na to zarobi?Żmudne i solidne  budowanie nie jest w modzie.I obojętne czy dotyczy to sławnej polskiej drogi czy budowania własnego życia.Efekt jest ten sam- po pewnym czasie mamy dziury. W asfalcie i budżecie.Państwowym i domowym. Coraz więcej ofiar złudzeń trafia do naszych domów z długami niespłaconych kredytów.  Coraz więcej dzieci bez tatusiów, bez miłości. Coraz więcej życiowych turystów, wiecznych dzieci bez zobowiązań wobec innych, smutnych, lub zapitych, bo tylko wysiłek i budowanie daje satysfakcję i radość. Bóg dał nam życie w dzierżawę. Prawdziwe życie, nie pozorne. Ślizganie się po rzeczywistości udaje się tylko w telewizyjnych serialach. Jak przekonać do tej prawdy nasze dzieci?