Wczoraj, czyli w sobotę imprezka była, co się skończyła po północy. To tłumaczy moją nieobecność blogową.


Rotarianie z Opatowa i Kielc Święto Wina zrobili w lokalnej , opatowskiej winnicy. Zaproszeni goście zrzucali się na remont naszego domu w Jankowicach. Musimy zrobić instalację p/poż, wymienić piec CO, instalację elektryczną i kaloryfery. Oczywiście potem malowanko. Wszystko to konieczne, żeby “ludziom żyło się lepiej”. Obok stoi nasz nowy, przepiękny dom dla chorych, więc kontrast ze starym budynkiem, w którym mieszkają ludzie sprawni jest ogromny. A to szkoła z 1905 roku, łatana przez nas latami.


Mnóstwo bardzo miłych, życzliwych ludzi. Lokalni przedsiębiorcy i instytucje dali wkład i wyposażenie- stoły, namioty, grille i kiełbaski oraz oczywiście -wino z tejże winnicy, a także -obraz w wykonaniu naszego artysty-p. Adama Hanuszkiewicza, który kilka lat temu porzucił Kraków dla Opatowa. Wylicytowano go /obraz, nie artystę/ za pokaźną sumkę. Nasza ekipa obsługiwała catering i grille oraz zadbała o rzecz prozaiczną: kosze na śmieci, zespół z nagorzyckiej świetlicy grał i śpiewał. Tak to razem można zrobić dużo dobrego i przy okazji pozwolić ludziom różnym spotkać się w pięknym miejscu. Tylko u nas- w świętokrzyskim takie atrakcje!

Informuję, że to nie owo wino spowodowało brak wpisu, bom niepijąca, tylko zmęczenie. I -ciekawostka: Papież Franciszek był/czy jest- nie wiem/ honorowym członkiem Rotary w Buenos Aires.


Każdy gest solidarności i dobroci to kolejny krok do braterstwa i pojednania. My takich gestów doświadczamy tysiące. Może to “sakrament ubogiego”? W każdym razie rewolucja, która przemienia świat. Jedyna, w której warto uczestniczyć. Jedyna, która naprawdę przynosi sprawiedliwość i pokój. Oparte na prawie Miłości.

Nad-obowiązkowo

Trochę z Papieża Franciszka:

Prawdziwa wiara w Syna Bożego, który przyjął ciało, jest nieodłączna od daru z siebie, od przynależności do wspólnoty, od służby, od pojednania z ciałem innych. Syn Boży przez swoje wcielenie zachęcił nas do rewolucji czułości.

Jeżeli współżycie zbiorowe „zaczyna się od ‘ty’” to znaczy od nadania wartości obliczu drugiego i relacji bliskości, chrześcijaństwo objawia się jako religia twarzy, czyli bliskości i zbliżenia. „W cywilizacji paradoksalnie zranionej anonimowością, a jednocześnie obsesyjnej na punkcie szczegółów życia innych, bezwstydnie chorej na chorobliwą ciekawość, Kościół potrzebuje serdecznego spojrzenia, by kontemplować, wzruszyć się i zatrzymać przed drugim człowiekiem za każdym razem, kiedy jest to konieczne”.

Chrześcijanie „są przede wszystkim mistykami z otwartymi oczyma. ich mistyka nie jest jakąś naturalną mistyką bez twarzy. Jest raczej mistyką, która szuka twarzy, która dąży do spotkania z tym, kto cierpi, do spotkania z twarzami nieszczęśliwych i skrzywdzonych. Od oczu otwartych i czujnych zaczyna się w nas bunt przeciwko absurdalności niewinnego i niesprawiedliwego cierpienia; one budzą w nas głód i pragnienie sprawiedliwości, wielkiej sprawiedliwości dla wszystkich, i zabraniają nam kierować się wyłącznie małymi wewnętrznymi kryteriami naszego świata czystych potrzeb”