Wróciłam ze stolicy. Podpisaliśmy akt notarialny z Urzędem Miasta/dziękujemy Władzom Miasta i Urzędnikom za trud włożony w to przedsięwzięcie/ na przekazanie działki pod budowę domu dla ludzi starszych i niepełnosprawnych. Oni są także Kościołem. Ciałem Chrystusa.


Właśnie stanęły kontenery przy domu dla chorych. W namiotach zimno, a punkt testowania ludzi bezdomnych pracuje ciągle. Wykonaliśmy już ok.2500 testów. Ludzie bezdomni też są Kościołem. Ciałem Chrystusa.


Pralko-suszarka u mamy z dwoma autystycznymi synami śmiga. Pani -niepełnosprawna- dziękuje za wersalkę, pościel, garnki, ręczniki. Obie z drugiego końca Polski. Oni są Kościołem. Ciałem Chrystusa.


Mieszkańcy domu dla chorych w Warszawie dostali, wg standardów ministerialnych- zlew w jadalni. Czajnik elektryczny. Że niby mają sobie tam sami herbatkę robić. Wylewają do niego zawartość kaczek i czasem siusiają. Bo nie mają głowy, ale standardy dotrzymane. Skóra mi cierpnie co będzie, jak im zamontujemy pisuary, wg nakazanych standardów. Oni też są Kościołem. Ciałem Chrystusa, więc myjemy zlew, ścieramy mocz, zmieniamy pampersy, wysłuchujemy przekleństw, namawiamy trzy godz. do obcięcia paznokci. To Chrystus cierpiący i Jego Kościół.


Bronimy tenże Kościół przed zakażeniem koronawirusem jak możemy, przejmując częściowo obowiązki pracowników na kwarantannie lub takich, którzy pracują jednocześnie w innych placówkach, gromadząc środki ochrony, kombinując miejsca na kwarantannę, wożąc z miasta do miasta, żeby zapewnić dach nad głową, do szpitali i ze szpitali, drżąc, żeby nie złapać korony, bo rodziny, dzieci, starzy, chorzy. Nocami ściągając żywność, rozwożąc paczki do pustostanów, gdzie koczują ludzie. Sami rezygnujemy z wyjazdów i spotkań, żeby nie przywlec czegoś do domów.


Potrzebujemy, nie tylko my, lecz także wiele takich miejsc, które są Kościołem, licznych obrońców. Do wsparcia przy zbieraniu żywności, sprzątaniu, przewijaniu, wożeniu do lekarzy. Potrzebują ich DPS-y, w których personel jest na kwarantannie, potrzebują hospicja, potrzebują być może sąsiedzi, zwłaszcza starsi, samotni, na kwarantannie, mający niepełnosprawne dziecko lub dorosłego. Brońmy Kościoła.

Nie, nie podobają mi się ataki na budynki sakralne i inne. Demolka. Jednak one Kościoła nie zniszczą. Zniszczą budynek, trzeba będzie ponieść koszt remontu. Tylko kasy żal. Można by wydać sensowniej.

Nie, nie podobają mi się słowa pogardy, ataki na bliźnich. Zadadzą ból człowiekowi. To już gorzej. Żadna, największa sprawa nie jest warta zadawania bólu. Nawet temu, którego uważam za wroga. Walka bez użycia przemocy jest trudną sztuką, lecz jedyną prowadzącą do zwycięstwa. Zwycięstwa dobra.

A obrona Kościoła? Cóż, ja i wielu innych, wybraliśmy taką, jak wyżej opisana.

Nadobowiązkowo

Rozmowa św.Franciszka z bratem Tankredem

-Jednak nie pomaga się ludziom postępować z ewangeliczną łagodnością i cierpliwością, zaczynając od uderzenia pięścią w tych, którzy nie są tego samego zdania, lecz raczej samemu przyjmując ciosy.

-Ale gniew Boży, co z tym? -odparł żywo Tankred. – Istnieje święty gniew. Chrystus strzelał batem ponad głowami sprzedawców i z pewnością nie jedynie ponad ich głowami. Konieczne jest czasem przepędzenie sprzedawców ze świątyni.

-Dajże spokój, Tankredzie, posłuchaj mnie trochę. Gdyby Pan chciał przepędzić sprzed swojego oblicza wszystko, co ma w sobie brud i niegodziwość, czy sądzisz, że wielu znalazłoby u Niego łaskę? Zostalibyśmy wymieceni, mój biedny przyjacielu, tak jak inni.

Bóg nie lubi sprzątać czyniąc pustki. To nas ratuje. Pewnego razu przepędził sprzedających ze Świątyni. Zrobił to, żeby pokazać, że mógłby to zrobić i że jest panem w swoim domu. Ale zauważ, zrobił to tylko raz i jakby w zabawie. Po czym wystawił samego siebie na ciosy prześladowców. Pokazał nam czym jest cierpliwość Boża. Nie jest ona niemożnością ukarania, lecz wolą kochania, która nie przemija.

E.Leclerc “Mądrość Biedaczyny” Wyd.Haleeis