Mamy go!!!

Mamy go!!!! Po kilku miesiącach dotarł wreszcie drugi z zakupionych ze zbiórek samochód. Ten specjalnie przystosowany do wózka. Jesteście wspaniali, a największe palce maczał w tym Tygodnik Powszechny. Jesteście Wszyscy KOCHANI. Za każdy grosik płynący z serca dziękujemy. Samochód służy w domu dla chorych w Jankowicach. Jak zapewne wiecie, dom ten został uznany za najlepszą architekturę roku 2019 przez Politykę. To i bryka pasuje nowiutka i błyszcząca do tych luksusów.

W oczekiwaniu na nowy dom w Warszawie-plany już są, jeszcze tylko działka do podpisania, dom dla ludzi niepełnosprawnych i starszych- zaczynamy lekki lifting starego budynku. Żeby chociaż trochę podlepić i ulżyć opiekunom. A robota tam ci ciężka dosłownie. Rekordzista waży ponad 130 kg. Trzeba go na wózek przenieść i do łazienki zataszczyć. Podnośnik kupiłam i lewitują teraz pacjenci jak trza, lawirując pomiędzy łóżkami.

Marcysia jako
obiekt ćwiczebny

Gabi z Jaśkiem testują

prawdziwy pacjent

trochę większe gabaryty,
ale daje radę

Dotychczas w naszych namiotach, zwanych przekornie przez personel….”Bergamo”, przebadaliśmy dobrze ponad 100 osób na koronawirusa. Pozytywnych było 2 przypadki. Nie z naszych domów. Dla tych dwóch osób warto było. Działamy dalej. Chociaż powszechnie zapomniano o zagrożeniu, nie należy sobie popuścić.

Znowu świeża dostawa młodych ludzi. Z problemami oczywiście, psychicznymi i innymi. Jeden młody już kilka razy u nas był. Za każdym razem wraca z bagażem kolejnych głupot, które narobił. Wychowanek zakładu dla dzieci niepełnosprawnych, bezpański jak piesek, bezkrytyczny, uzależniony od włóczęgostwa i łatwy łup dla cwaniaków, którzy wykorzystują go do drobnych kradzieży. Już zdążył pójść w długą kolejny raz.

Wpadłam na chwilę do Krakowa. Tam porządek taki trzyma Mikołaj, że nawet trawka boi się przechylić, tylko na baczność stoi. Panowie często się zmieniają, bo w grodzie Kraka całkiem nieźle można się utrzymać latem na ulicy. Gorzej zimą. A u nas, co prawda pięknie i czyściutko i jedzonko, ale trzeba by się ogarnąć i choć jeden malutki dyżurek zrobić w postaci wymycia podłogi. A może i do pracy albo na terapię, co nie daj Boże. Po co? Skoro wachlarz propozycji w postaci pieniążków na różne potrzeby ze strony pomocy społecznej i inne usługi wielu organizacji nie zachęcają do zmiany życia. Chyba, że ktoś już schorowany bardzo. Albo jeszcze mu na sobie zależy.

Wiem, że zaraz odezwą się dobrzy ludzie i zaczną dyskusję z powyższym tekstem. Kocham naszych mieszkańców, wiem z jakimi problemami się borykają, ale bywa, że pomoc nie pomaga, tylko na dłuższą metę szkodzi. Jasne, że trzeba nakarmić głodnego, dać dach nad głową. Pytanie, jednak pozostaje- czy dostatecznie zachęcamy do zmiany życia? Przynajmniej tych ludzi, którzy są jeszcze w stanie je zmienić? Wielu już przekroczyło granicę zdrowia, siły wewnętrznej, wyobcowania. Granicę spoza której nie ma odwrotu, choć zdarzają się cuda. Praca nad tym jest o wiele trudniejsza niż wydanie zupy. I efektów nie widać od razu, a może nigdy. To wielki problem- jak i co zrobić, żeby człowiek zaczął mieć nadzieję, że może być inaczej i zechciał ruszyć do przodu. Nie ma jednej odpowiedzi. Jednak wzrastająca lawinowo roszczeniowość w tym nie pomaga. /Ta jest nie tylko przecież wśród ludzi bezdomnych./

Czyżbyśmy gubili etos pracy, pracy nad sobą, pracy dla innych, dla wspólnoty, w której jesteśmy? Pracy dającej poczucie twórczego wpływu na świat? Mozolnego budowania od fundamentów?

Nadobowiązkowo

ora et labora-módl się i pracuj

św.Benedykt z Nursji

Patron Europy-dziś jego święto

V/VI w. Urodzony w zamożnej rodzinie, widząc upadek życia chrześcijańskiego w mieście porzucił studia w Rzymie i osiadł jako pustelnik w Subiaco. Po kilku latach proszono go, żeby objął przewodnictwo pobliskiego klasztoru, w którym życie odbiegało od zasad ewangelicznych. Próba omal nie skończyła się śmiercią Benedykta. Niechętni reformom bracia próbowali go otruć. Odszedł więc i założył klasztor na Monte Casino.
Reguła życia, którą spisał dla mnichów jest podstawą wielu innych od wieków. Łączy zasady miłości braterskiej, pracy nad sobą i dla dobra wspólnego, modlitwy i odpoczynku.

Tysiące benedyktyńskich klasztorów w Europie było zaczynem rozwoju gospodarczego, nauki i życia duchowego przez wieki. Łączyło ludzi różnego pochodzenia, różnych języków i narodów.

Na Monte Casino św. Benedykt spisał wskazówki jak być po prostu chrześcijaninem. Mnisi przepisywali księgi, zakładali szkoły, uczyli uprawy roli, prowadzili firmy produkujące żywność, zakładali szpitale.

Jest robota. Jakże na czasie i dla każdego! Oto plan pracy:

Przede wszystkim kochać Boga z całego serca, z całej duszy i z całej mocy, następnie bliźniego, jak siebie samego.
Następnie: nie zabijać.
Nie cudzołożyć.
 Nie kraść.
 Nie pożądać.
 Nie świadczyć fałszywie.
Szanować wszystkich ludzi
Nie czynić nikomu tego, co tobie niemiłe.
 Wyrzekać się samego siebie, aby iść za Chrystusem.
 Ciało poskramiać.
 Nie szukać przyjemności.
 Kochać post.
 Ubogich wspierać.
Nagich przyodziewać.
Chorych nawiedzać.
Zmarłych grzebać.
 Cierpiącym pomagać.
Smutnych pocieszać.
Zerwać ze sposobem postępowania tego świata.
Niczego nie przedkładać nad miłość Chrystusa.
 Nie działać pod wpływem gniewu.
Nie zachowywać urazy.
Nie kryć w sercu podstępu.
Nie dawać fałszywego znaku pokoju.
Nie schodzić z drogi miłości.
Nie przysięgać, aby przypadkiem nie dopuścić się krzywoprzysięstwa.
Prawdę wyznawać sercem i ustami.
 Złem za zło nie odpłacać.
 Krzywdy nie wyrządzać, a wyrządzone cierpliwie znosić.
Miłować nieprzyjaciół
Złorzeczącym nie złorzeczyć, ale raczej ich błogosławić.Dla sprawiedliwości znosić prześladowanie
Nie być pysznym.
Ani pijącym zbyt dużo.
Ani żarłokiem.
Ani ospałym.
Ani leniwym
 Nie szemrać
Nie obmawiać.
Nadzieję swoją w Bogu pokładać.
Widząc w sobie jakieś dobro, przypisywać je Bogu, nie sobie.
Zło zaś uznawać zawsze za własne dzieło i sobie je przypisywać. Lękać się dnia sądu.
Drżeć przed piekłem.
Całą duszą pragnąć życia wiecznego.
Śmierć nadchodzącą mieć codziennie przed oczyma.
W każdej chwili strzec swego postępowania.
 Uważać za rzecz pewną, że Bóg patrzy na nas na każdym miejscu.
 Złe myśli przychodzące do serca natychmiast rozbijać o Chrystusa i wyjawiać je ojcu duchownemu.
Strzec ust swoich od złej i przewrotnej mowy.
Nie mieć upodobania w wielomóstwie.
Nie wypowiadać słów czczych lub pobudzających do śmiechu.
Nie lubować się w nadmiernym lub głośnym śmiechu
 Słuchać chętnie czytania duchownego.
 Często znajdować czas na modlitwę.
Dawne swoje grzechy codziennie ze łzami i wzdychaniem na modlitwie wyznawać Bogu.
 A na przyszłość poprawić się z tych grzechów.
 Nie spełniać zachcianek ciała
Nie pragnąć, by nas nazywano świętymi, zanim nimi zostaniemy; lecz najpierw świętym zostać, by nazwa ta odpowiadała prawdzie.
Przykazania Boże codziennie w czynach wypełniać.
 Kochać czystość.
 Nikogo nie nienawidzić.
 Nie zazdrościć.
 Nie czynić niczego z zawiści.
 Nie lubić kłótni.
 Unikać wyniosłości.
Starszych szanować.
 Młodszych miłować.
W duchu miłości Chrystusowej modlić się za nieprzyjaciół.
Jeśli zdarzy się jakaś kłótnia, pojednać się przed zachodem słońca.
 I nigdy nie tracić ufności w miłosierdzie Boże.

Reguła św.Benedykta