Modlitwa, post, jałmużna

Nie wystarczy tęsknić za pokojem i pojednaniem. Trzeba po prostu to zrobić


Dwa dni otrzymałam w prezencie od Janka. Dwa dni wolnego, bo on w tym czasie przyjechał z Warszawy i zajął się Arturem. I w domku w Medyni czekał bukiet kwiatów zamówionych przez dzieci. Wychowało się ich całkiem nieźle. Okazji nie było, tylko, tak sobie, żeby stara chwilkę odpoczęła.


A w domu w Medyni żyje sobie kilka starszych osób pod wodzą Zbyszka, co też już wyrósł z wieku średniego. Nic się tam wielkiego nie dzieje. Ot, Zbyszek do lekarza zawiezie, chorego Pawła w szpitalu odwiedzi, późnym wieczorem jedzenie, co sklepom zostaje, przywiezie, coś zreperuje. Ale gdyby nie Zbyszek, tych kilka osób nie miałoby domu, a tak dom mają. Ktoś musi po prostu być. Ula gotuje, czasem robi to Jurek, jak jest z nami.


Nie jest łatwo akcję zrobić, nakarmić. Nie jest. Ale nie jest łatwo jeszcze bardziej- cerować podarte życia jak stare portki, o których wiemy, że niemodne i rodzina pyta: po co jeszcze je w domu trzymasz? Tak po prostu być razem i nieść razem.


Żadna ekstremalna Droga Krzyżowa, żadne wieczory pełnych uniesień modlitw, ani kolejne “wypasione” rekolekcje nie zastąpią cerowania podartych portek życia. Swojego i braci. Krzyż jest jak najbardziej realną częścią życia, podobnie jak Zmartwychwstanie.

Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. /Jezus Chrystus/.

Chrystus przyszedł na świat, żeby pojednać…..Czyli cerować, to co podarte. I nam zlecił posługę jednania. /wg. św.Pawła/


Kuba

Dom w Jankowicach

“Dziękuję, to był ciężki dzień” albo “dziękuję to był ciężki tydzień, ale daliśmy radę” -często mówię tak do mieszkańców, kiedy zbieramy się na wieczornej modlitwie przepraszając przy tym, że nie miałem dla nich czasu. Zwykle ich reakcja napawa mnie optymizmem: mówią ” A, gdzie tam…” i się uśmiechają. Wtedy zdaję sobie sprawę, że to co robimy jest naturalną reakcją każdego człowieka, który widzi kogoś w potrzebie.


Gdy ma się w rodzinie lub wśród znajomych kogoś chorego naturalnym jest to, że czasem trzeba zawieźć go do lekarza, kupić mu leki, pomóc posprzątać czy ugotować obiad. Nasi mieszkańcy często nie mają rodziny która mogłaby im pomóc, więc  naturalnym jest to, że my im pomagamy.


Czasem słyszę od znajomych lub nieznajomych, których spotykam w poczekalniach przed wizytami u lekarzy, w aptece czy w sklepie, że robimy wielkie rzeczy, albo, że tak bardzo się poświęcamy. Wtedy mówię, że to praca jak każda inna, ma swoje zalety i wady, lecz w gruncie rzeczy to nie robimy nic szczególnego. 



W minionym tygodniu jedna z naszych mieszkanek, ciężko chora trafiła do szpitala, a inny, najpierw kilka razy uciekał “do domu”, a kiedy dowiedział się, że nie może, to chciał ze sobą skończyć. Nie będę skupiał się na opisywaniu ich historii, bo trafiły już one na bloga, chciałbym się skupić na tym co my z tym zrobiliśmy. W obu wypadkach gdy okazało się, że sami nie możemy im pomóc wezwaliśmy pogotowie, które zabrało ich do szpitala.


Kiedy wrócą będziemy opiekować się nimi zgodnie z zaleceniami lekarzy, najlepiej jak potrafimy. Wykupimy im leki, które będzie podawać nasza pielęgniarka, pomożemy im się wykąpać i zadbać o siebie, zatroszczymy się o to żeby mieli czyste ubrania i świeżą pościel, pomożemy utrzymać porządek w pokoju, dopilnujemy, żeby nie byli głodni i zawieziemy na kontrolę do lekarza.


O te same rzeczy troszczymy się w stosunku do pozostałych ponad 30 mieszkańców. Nic szczególnego, robota jak każda inna. Czasem jest tego więcej i wtedy jest ciężki dzień i nie ma czasu, a czasem jest tego mniej.  /Kuba/

Nadobowiązkowo

Author

Są ludzie, którzy życzą swoim nieprzyjaciołom i nieprzyjaciołom Kościoła kar i ognia piekielnego. Nie znają oni miłości Boga, tak myśląc. Tak, miłość i pokora Chrystusa płacze i modli się za cały świat.

Panie, podobnie jak modliłeś za swoich nieprzyjaciół, tak naucz nas przez Ducha Świętego kochać ich i modlić się za nich ze łzami. To dla nas, grzeszników jest bardzo trudne, jeśli Twoja łaska nie będzie z nami.

Jeśli łaska Ducha Świętego mieszka w sercu człowieka, nawet w sposób niedoskonały, taki człowiek opłakuje wszystkich ludzi; ma on więcej jeszcze współczucia dla tych, którzy nie znają Boga i Mu się opierają. Modli się za nich dzień i noc, aby się nawrócili i poznali Boga. Chrystus modlił się za tych, którzy go krzyżowali. Szczepan także modlił się za prześladowców, aby Bóg nie policzył im tego grzechu.

Trzeba się modlić za naszych nieprzyjaciół, jeśli chcemy trwać w łasce, bo ten, co nie ma współczucia dla grzesznika nie ma w sobie łaski Ducha Świętego.
św.Sylwan z Góry Atos

 – 

*Obraz na wstępie-mal.J.Fałat