Kolejny rzut łatania cieknących dachów. Jeśli chcemy dać bezdomnemu Chrystusowi porządny kąt do życia, to na głowę Mu lecieć nie może. Dachy stare jak budynki, którymi dysponujemy, co daje nam niekończącą się robotę z łataniem, wymianą, klejeniem itd….


Remont domu dla matki z dzieciakami w połowie. Pokoje na przebudowanym strychu gotowe, ale instalacja elektryczna, ogrzewanie i parter -przed nami. Na szczęście elektrykę zrobi dobry człowiek za darmo.



W Brwinowie kolejna ekipa wolontariuszy maluje kuchnię. Czasem do bólu rozumiem słowa Pana Jezusa;”nie przyszywa się starej łaty do nowego sukna”. Co jedno podreperujesz, drugie się sypie. Ze starości, ale także – często- ludzie z nami mieszkający niezwyczajni są szacunku do rzeczy. Bo nigdy ich nie mieli, nie mają nadziei na posiadanie, traktują wspólne jak niczyje. Jakby niczyje można było niszczyć. “I co mi zrobicie? “

Młodzi malują świat.
Tym razem świat matek z dziećmi.

Zajrzałam do pokoi w starym domu w Jankowicach. Remont generalny 2 lata temu. Nad każdym łóżkiem kinkiet. Znaczy kinkiet był. Zostały gołe żarówki, lub połamane oprawki. Klosze zniknęły, a zamiast jednego wisiała…..plastikowa doniczka.

Darek z Adamem z Warszawy przyjechawszy, zamontowali nowe. Na jak długo?

Kiedy kupuję coś z wyposażenia, planuję remont- zawsze patrzę pod kontem: “co moi z tym wykombinują.” I przyznaję, że zawsze są o krok przede mną. Problem także w tym, że urządzenia są coraz bardziej skomplikowane i świat słabych się w nich gubi.


Jest jeszcze jeden element tej układanki. Powoli zaczynamy przegrywać walkę z “sie należy”. A przynajmniej jest ona bardziej zażarta. Różnica między “ośrodkiem” a domem jest fundamentalna. W domu każdy jest współodpowiedzialny, każdy ma jakieś obowiązki, dokładam się w miarę możliwości do utrzymania- pieniędzmi, pracą, troską. W “ośrodku” – jestem klientem, za którego ktoś płaci. Nie obchodzi mnie kto. Płacę zatem/choć nie z własnej kieszeni, na ogół/ i wymagam. Ta ośrodkowa mentalność, dzielnie wspierana przez system ubezwłasnowolnia ludzi, nie pomaga im wzrastać do samodzielności i godności. W najgorszej bowiem sytuacji życiowej nie możemy tylko brać od innych. Każdy ma coś do dania. I tylko dając stajemy się bardziej ludźmi. Biorąc zachowujemy godność poprzez wdzięczność.

nogi plus oczy- razem można zajść daleko

“Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał”św.Paweł


Jeszcze do niedawna nasi mieszkańcy poczuwali się do bycia w domu. Bywało, że sami, z własnej woli zrzucali się z nędznych grosików, żeby kupić kwiatek czy jakiś dodatek do kolacji. Ot, bo chcieli być razem. Razem zaś tworzy się także poprzez wspólną kasę. Teraz- nie ma mowy. Propozycja zaś padła, jako odpowiedź na zachętę do posprzątania- wynajęcia firmy sprzątającej. Bo teraz w warszawskich domach nie ma wspólnej kasy. Ustawa zabrania.

Oczywiście są wśród nas ludzie, którzy robią nawet za dużo i trzeba ich hamować, bo starsi i schorowani, bo inni ich wykorzystują sami się leniąc. Trend jest jednak nie najlepszy. “Taki mamy klimat.” Klimat życia bez miłości. Klimat konsumpcji życia. Klimat podopiecznych, nie braci.


Polska- ośrodek, czy dom? Kościół-ośrodek czy dom? Oto jest pytanie.

nad-obowiązkowo

Człowiek, który zamierza żyć bez ŻYCIA i kochać bez MIŁOŚCI jest szaleńcem.

Jeżeli ludzkość w milionach swoich członków okrutnie cierpi, to dlatego, że wielu ludzi żywi się życiem bliźnich, nie karmiąc ich swoim.

Wiem, że niektórzy ludzie, co jest zgodne z prawdą, są lepiej niż inni obdarowani inteligencją, zdrowiem, odwagą, ich bogactwa są długiem wobec ogołoconych, wiem również, że zbyt często ten dług się powiększa bez możliwości spłacenia.

Michel Quoist Rozmowy o miłości