Pan pewien, na wózku, z odleżyną, człek bezdomny, a właściwe z-domny, bo w parku mieszkał, za dach niebo mając, a świat cały jest naszym domem, dostał informację, że do schroniska dla ludzi chorych może się dostać w 2020 roku. I musi sobie założyć skrytkę pocztową, żeby odbierać korespondencję. Pani pewna, osoba dobra, próbowała mu pomóc. W końcu jakimś cudem znalazła telefon do Tamary- w Jankowicach. Tamara do Reni i człowiek ma już nad głową dach kryty papą, a w najbliższym czasie czeka go szpital, bo odleżyna wymaga operacji. 

Pan po złamaniu kręgosłupa z dodatkowymi schorzeniami wypisany do noclegowni. Na szczęście był ogarnięty i podsłuchał, jak lekarze mówili o naszym schronisku dla chorych. Pewnie zadzwonili do pomocy społecznej i dowiedzieli się, że system wskazuje, iż miejsc nie ma. Doczłapał się do nas i oczywiście został. 

Jesteśmy ogromnie wdzięczni: ministerstwu, ustawodawcy, organizacjom, które pracowały w pocie czoła nad wysmażeniem idiotyzmów, które OOOOO! nareszcie, zrobiły porządek z “tymi bezdomnymi”. I z naszej pracy usiłują zrobić zbiurokratyzowany system równie niewydolny jak służba zdrowia, edukacja, pomoc społeczna i parę innych. Nie tam jakieś łajzy, co pomogą każdemu biedakowi, w miarę sił. Porządna instytucja, która za decyzją administracyjną przyjmuje. Według rozdzielnika i programu komputerowego. Tych, rzecz jasna, którzy są w stanie takiej decyzji doczekać. A że system ma wpisane, że u nas wszystkie deklarowane łóżka zajęte, to system pisze na Berdyczów, do pana w parku, że ….może ….za rok.  Bo system nie obejmuje łóżek na korytarzu i materacy w jadalni.
Oby szybko powód tej “wdzięczności” przeszedł do historii.

W rzeczywistości przyjmujemy i będziemy przyjmować każdego, któremu trzeba pomóc. I niech nas system hm…….pocałuje/ w ucho, żeby nie było, że siostra znowu, że brzydkie wyrazy itd./. Tylko ludzi szkoda. No i tych pieniędzy na system wywalonych i wywalanych. Bo na remont dachu czy piec CO system nie da. I bezsensownej pracy. Tysiące stron papierów, zaangażowanie ludzi- cała para w gwizdek.

Mikołaj w Krakowie dostał, a jakże, wyniki liczenia ludzi bezdomnych. Cały elaborat, z tabelkami, wykresami itd. Kilkaset stron! Nasz dom w Krakowie jest sobie domem Wspólnoty, nie żadnym schroniskiem, a gościć możemy kogo chcemy. Biskupa, kardynała, milionera i człowieka bezdomnego. Z góry zaznaczam, że trzech pierwszych raczej nie korzysta, ale drzwi otwarte! Rzecz jednak w tym, że mnóstwo ludzi zarabia na działaniach, które nijak się mają do rzeczywistej pomocy bliźniemu w potrzebie. Ktoś musiał taki raporcik zrobić. Miki, obejrzawszy załącznik do maila, wcisnął przycisk “delete”. Bo właśnie przyjmował śmierdzącego bliźniego z ulicy. Nie wiemy, czy policzonego. Tyle roboty poszło do kosza. Cóż za brak szacunku dla cudzej pracy!

Dorośli lubią liczby. Kiedy się im opowiada o nowym przyjacielu, nigdy nie pytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie zastanawiają się: “Jaki jest dźwięk jego głosu? Jakie są jego ulubione zabawy? Czy zbiera motyle?” Pytają za to: “Ile ma lat? Ilu ma braci? Ile waży? Ile zarabia jego ojciec?” I dopiero wtedy mogą uznać, że wiedzą o nim wszystko. wykrzykną: “Jaki śliczny dom!!!” /Mały Książę/

I co? I nic? Bo w Krakowie człowiek bezdomny może owszem- zjeść, wymyć się, a nawet uprać ubranie. Lecz jeśli nie ma ostatniego meldunku w grodzie Kraka, to noclegownia, ogrzewalnia lub pustostan. A nawet jeśli takowy posiada, to miejsc w schroniskach i tak za mało. Czy po takim liczeniu coś się zmieni? Nie wierzę. 

Z ubogich można całkiem nieźle żyć. Szkolenia, opracowania, systemy. Biedak zaś pozostaje biedakiem coraz bardziej, bo “uczeni w piśmie” tworzą bariery, których przeskoczyć nie jest w stanie.

Organizacje pozarządowe są po to, żeby zatykać dziury w systemach. Iść tam, gdzie państwo nie jest w stanie. Państwo zaś ma to ułatwić, bo to służba obywatelom. Wciskając nas w systemy, które są niewydolne, państwo tworzy kolejne grupy wykluczonych i uniemożliwia realną pomoc. Wiem, to wołanie na puszczy, bo…..patrz -poprzedni akapit. 

I tu dochodzimy do sedna. Każda epoka stawia przed uczniami Chrystusa wyzwania. Były zakony, które budowały mosty w Średniowieczu. Były takie, które wykupowały chrześcijańskich niewolników z rąk Saracenów. W czasach, kiedy edukacja była dostępna nielicznym-zakładali szkoły. Poczet świętych od szkół i wychowania to setki aureol. Prowadzili leprozoria, przytułki i szpitale. I nadal prowadzą. Choć większość z tych działań przejmowało z czasem państwo. Jakoś nie wychodzi państwu wsparcie ludzi bezdomnych. Nie tylko w Polsce.

Jak dzisiaj żyć Ewangelią? Myślę, że zapotrzebowanie na sprawiedliwość, miłosierdzie i braterstwo pozostaje bez zmian. A nawet wzrasta. Nigdy nie było z tym dobrze i łatwo. I teraz też nie jest. Dlatego chwała dobrej pani, która uparła się, żeby pomóc bezdomnemu człowiekowi z parku. Dlatego proszę, przestańcie już “ulepszać” nam życie. Nam i naszym bezdomnym i ubogim braciom. Wbrew pozorom Ewangelia stosowana przynosi efekty w każdej dziedzinie życia. Jeśli na niej oprzemy nasze systemy i życie społeczne, będziemy w Raju.

Na razie jesteśmy w drodze.

Artur dziękuje za mopsowe skarpetki

nieznanemu Przyjacielowi

W poznańskiej parafii Wszystkich Świętych

extra ludzie, Proboszcz i ks.A.Boniecki oraz jedzenie

dzieciaki z Nagorzyc w teatrze

Kielce

i na warsztatach teatralnych

zabawa na całego

a w Brwinowie warsztaty muzyczne

dziękujemy wolontariuszom

Nad-obowiązkowo

Dzisiaj, Panie, nie modlę się za siebie
lecz za tego, który bardziej niż ja- cierpi.
W Twojej dobroci przyjdź mu z pomocą;
Niech Twoje światło przeniknie jego życie
i wzbudzi nadzieję;
Niech Twoja obecność go podniesie,
aby niósł z odwagą
ten krzyż, który Ty sam niosłeś.
Jeśli potrzebuje wsparcia, aby ponieść swój ból,
niech oprze się na moim ramieniu.
Jeśli słowem może się pocieszyć
umieść je na moich wargach, by mógł je usłyszeć.
Jeśli szuka serca dostatecznie wielkiego,
aby przelać nadmiar bólu ze swojego,
powiększ moją miłość do wymiarów nieba.
Panie, modlę się za mojego przyjaciela, który cierpi.
Jeśli nie możesz usunąć jego nieszczęścia
niech Twoja moc będzie przynajmniej z nim.
Daj mu poznać, że Ty jesteś Zbawieniem
i że nawet cierpienie jest królewską drogą,
która prowadzi do twego światła i pogodnego pokoju.
Ale, czyż nie podniosłeś paralityka,
przywróciłeś wzrok niewidomemu i zdrowie trędowatemu
w zamian za odrobinę wiary?…
Tak łączę moją wiarę z wiarą mego brata
abyś znowu podniósł góry
i żeby objawiła się Twoja chwała
w jego ciele i sercu.
Usłysz zatem, Panie, tę pokorną modlitwę
i wysłuchaj jej jeśli chcesz,
bo Ty jeden znasz prawdziwe dobro.
Abyśmy mogli wspólnie, obaj, świętować
i głosić Twoje cuda
i błogosławić Twoje święte Imię. Amen

William Barclay